in Media, Uroda

MACADEMIAN GIRL COLUMNS: “MAKE UP OR NO MAKE UP?”

 FOR ENGLISH VERSION PRESS ‘READ MORE
—————————————————–
 MAKE UP OR NO MAKE UP?
Jak wyglądałby świat bez makijażu? Zapewne jego prawdziwa twarz okazałaby się zdecydowanie mniej powabna.Trudno się o tym przekonać, bo zaczynając od prymitywnego, wojennego kamuflażu, przez wirtuozerię starożytnych Egipcjan, makijaż towarzyszył człowiekowi niemal od zawsze. Mimo wszystko jeszcze na początku XX wieku, kiedy moda rozwijała się w najlepsze, umalowane usta wciąż uważane były za wulgarne. Uznawano je za objaw próżności, a paniom doradzano pielęgnację urody szarym mydłem.
Makijaż był akceptowalny jedynie u prostytutek i… aktorek. Szokujące, prawda? Dopiero siła kina sprawiła, że zaczęły się pojawiać takie niepokorne femme fatale jak Greta Garbo czy Marlena Dietrich. Te trudne do zignorowania ikony były podziwiane na ekranie i poza nim. W efekcie wyzwoliły w kobietach potrzebę otwartego mówienia o sposobach na podrasowanie urody. Potencjał tych przemian wyczuli założyciele współczesnych ogólnoświatowych koncernów kosmetycznych, jak chociażby Polka z pochodzenia – Helena Rubinstein. Już wtedy, gdy chałupniczo testowała swoje pierwsze kremy, wiedziała że pielęgnacja urody to żyła złota. Wszak piękno jest wartością ponadczasową. Nie pomyliła się, a zdobywając rzesze wyznawczyń i klientek, zbudowała imperium, które działa z sukcesem do dziś.
Na przestrzeni ostatnich stu lat podejście do makijażu zmieniło się o 180 stopni. Kiedyś od kosmetyków oczekiwano podkreślenia naturalnego piękna i wyeksponowania jego atutów. Obecnie magia programów graficznych i operacji plastycznych wpędziła kobiety w niemal obsesyjne dążenie do perfekcji. Coraz mniej ma to zresztą wspólnego z wydobywaniem wrodzonego potencjału. Marki kosmetyczne napędzają sprzedaż, angażując do swoich kampanii reklamowych coraz bardziej wyretuszowane gwiazdy. Sztuczne nosy, usta, makijaż permanentny to codzienny repertuar gwiazd z pierwszych stron gazet. Poprawia się wszystko – od asymetrii twarzy po kolor skóry.Czasem nawet tam, gdzie nie ma już czego poprawić. Zdezorientowane młode dziewczyny z marnym skutkiem próbują naśladować wygląd ukochanych idolek. Z góry skazane na niepowodzenie, po drodze wpędzają się w kompleksy. Nierzadko robią sobie krzywdę, zapominając o tym, że cały ten celebrycki glamour jest często tak samo sztuczny jak talia osy wyszczuplona w Photoshopie.
W głośnym filmie “Sierpień w Hrabstwie Osage” genialna Meryl Streep mówi do swojej nieumalowanej córki: “Jedyną kobietą, która nie potrzebowała makijażu, była Elizabeth Taylor. A ona nosiła go tonę!”. I to zdanie przypomina nam prawdę, o której często zapominamy: nawet najpiękniejsze gwiazdy to zwykli ludzie. Tak jak inni potrzebują dbać o siebie, by dobrze wyglądać. Zdezorientowanym kobietom postanowił o tym niedawno przypomnieć magazyn “Vanity Fair”, publikując zdjęcia gwiazd w wersji sauté. Wyzwanie podjęły m.in. Kate Winslet i Scarlett Johansson. Zgodnie z założeniem, okazało się, że bez całego entourage bardziej przypominają śmiertelniczki niż greckie boginie. Wygląda na to, że świat potrzebuje powrotu równowagi i tęskni za naturalnym wdziękiem.
Dlatego warto sobie zdać sprawę, że istotą makijażu nie jest przecież tylko próżność. Ale również umiejętność i prawo do podkreślenia tego, co w nas najlepsze. Kiedy z jednej strony rośnie grupa absolutnych przeciwniczek stosowania jakiegokolwiek makijażu, a z drugiej kolorowe magazyny doradzają “jak się poprawić tak, żeby wyglądać o 20 lat młodziej”, jak zwykle prawda leży gdzieś pośrodku. Fakt, że tak powszechnie możemy czerpać ze zdobyczy kosmetyki stanowi przywilej, ale należy z niego korzystać z głową. Babcia mojej przyjaciółki nawet na spacer szła umalowana czerwoną pomadką. Uważała, że dbanie o urodę, tak samo jak o elegancki wygląd, zobowiązuje nawet kiedy nikt nie patrzy. Jest taką rzeczą, którą każda z nas powinna robić dla siebie.

—————————————————–
ENGLISH VERSION
 MAKE UP OR NO MAKE UP?
What would a world without make up look like? Surely its real face would turn out to be definitely less glamorous.Yet it would be very hard to find out, as starting from the backward war camouflage, through virtuosity of the ancient Egyptians, make up has accompanied the mankind for ages. Nevertheless still at the beginning of the 20th century, when fashion was at its best development, make up on your lips was considered vulgar. A marker of vanity; ladies were advised to take care of their looks using hard soap.

Make up was accepted only if it was worn by… prostitutes and… actresses. Shocking, isn’t it? It was the impact of the cinema that rebellious femme fatales like Greta Garbo or Marlena Dietrich started to emerge. These icons, hard to ignore, were admired both on the screen and outside of it. They brought out in women the need to speak openly about the ways of improving their looks. The founders of the modern cosmetics companies have realized the enormity of the potential of these changes. For example, Helena Rubinstein, who was of the Polish origin. Even then when she was testing her first cream formulas at home, she was well aware that beauty care is a mine of gold, as beauty is a timeless value. She wasn’t mistaken and by getting myriads of clients and supporters, she built her cosmetic empire, which is successfully working up to now.

Over the last hundred years the approach towards make up has gone through a total turnabout. Cosmetics used to just serve for improving natural beauty and exposing its trump-cards. Now, the magic of graphic programs and plastic surgeries has made the women almost obsessively strive for perfection. It actually ceased having anything to do with finding this natural potential. Cosmetic brands boost sales by employing more and more photoshopped stars for their campaigns. Artificial noses, lips and permanent make up are on everyday timetable of the front cover stars. Everything’s being improved – from faces asymmetry to skin color. Sometimes even there, where there’s nothing to improve. Disoriented young girls try to copy the looks of their favorite idols with poor outcome. It’s foregone – failure. And they get depressed on the way. They very often want to hurt themselves, forgetting the fact that this whole celebrity glamour is often as artificial as Photoshop improved hourglass figures.

In a well-known movie, “August: Osage Country” incredible Meryl Streep tells her daughter, who’s not having make up on: “The only woman that didn’t need make up was Elizabeth Taylor. And she was the one who had loads of it on!.” This is the sentence that reminds us the truth that we very often forget: even the most beautiful stars are common people. They also need to take care of their looks to look good. Disoriented women have been lately reminded of this fact by “Vanity Fair”, publishing sauté photos of some stars. Among others, Kate Winslet and Scarlett Johansson were up to the task. Along these lines it turned out that without the whole entourage they rather resemble real mortal people that Greek goddesses. It seems that the world needs to return to the balance and that it misses this natural charm.

Therefore it’s worth realizing that the essence of make up  isn’t only about vanity after all. But also abilities and rights to stress what’s best of us. While there’s the group of women who are totally against any make up, on the other side there are colorful magazines, counseling “how to improve yourself so that you’d look 20 years younger”. As always, the truth lies somewhere in the middle. The fact that cosmetic goods are so easily to access is a privilege, yet it should be used reasonable. My friend’s grandma would have her red lipstick on even when going for a walk. She thought that taking care of beauty, as well as of your elegant looks obliges also when nobody is looking at you. It’s just a little something that each and everyone of us should do for ourselves.


 

14 comments

Skomentuj

in Beauty, Press

MACADEMIAN GIRL COLUMNS: “MAKE UP OR NO MAKE UP?”

 FOR ENGLISH VERSION PRESS ‘READ MORE
—————————————————–
 MAKE UP OR NO MAKE UP?
Jak wyglądałby świat bez makijażu? Zapewne jego prawdziwa twarz okazałaby się zdecydowanie mniej powabna.Trudno się o tym przekonać, bo zaczynając od prymitywnego, wojennego kamuflażu, przez wirtuozerię starożytnych Egipcjan, makijaż towarzyszył człowiekowi niemal od zawsze. Mimo wszystko jeszcze na początku XX wieku, kiedy moda rozwijała się w najlepsze, umalowane usta wciąż uważane były za wulgarne. Uznawano je za objaw próżności, a paniom doradzano pielęgnację urody szarym mydłem.
Makijaż był akceptowalny jedynie u prostytutek i… aktorek. Szokujące, prawda? Dopiero siła kina sprawiła, że zaczęły się pojawiać takie niepokorne femme fatale jak Greta Garbo czy Marlena Dietrich. Te trudne do zignorowania ikony były podziwiane na ekranie i poza nim. W efekcie wyzwoliły w kobietach potrzebę otwartego mówienia o sposobach na podrasowanie urody. Potencjał tych przemian wyczuli założyciele współczesnych ogólnoświatowych koncernów kosmetycznych, jak chociażby Polka z pochodzenia – Helena Rubinstein. Już wtedy, gdy chałupniczo testowała swoje pierwsze kremy, wiedziała że pielęgnacja urody to żyła złota. Wszak piękno jest wartością ponadczasową. Nie pomyliła się, a zdobywając rzesze wyznawczyń i klientek, zbudowała imperium, które działa z sukcesem do dziś.
Na przestrzeni ostatnich stu lat podejście do makijażu zmieniło się o 180 stopni. Kiedyś od kosmetyków oczekiwano podkreślenia naturalnego piękna i wyeksponowania jego atutów. Obecnie magia programów graficznych i operacji plastycznych wpędziła kobiety w niemal obsesyjne dążenie do perfekcji. Coraz mniej ma to zresztą wspólnego z wydobywaniem wrodzonego potencjału. Marki kosmetyczne napędzają sprzedaż, angażując do swoich kampanii reklamowych coraz bardziej wyretuszowane gwiazdy. Sztuczne nosy, usta, makijaż permanentny to codzienny repertuar gwiazd z pierwszych stron gazet. Poprawia się wszystko – od asymetrii twarzy po kolor skóry.Czasem nawet tam, gdzie nie ma już czego poprawić. Zdezorientowane młode dziewczyny z marnym skutkiem próbują naśladować wygląd ukochanych idolek. Z góry skazane na niepowodzenie, po drodze wpędzają się w kompleksy. Nierzadko robią sobie krzywdę, zapominając o tym, że cały ten celebrycki glamour jest często tak samo sztuczny jak talia osy wyszczuplona w Photoshopie.
W głośnym filmie “Sierpień w Hrabstwie Osage” genialna Meryl Streep mówi do swojej nieumalowanej córki: “Jedyną kobietą, która nie potrzebowała makijażu, była Elizabeth Taylor. A ona nosiła go tonę!”. I to zdanie przypomina nam prawdę, o której często zapominamy: nawet najpiękniejsze gwiazdy to zwykli ludzie. Tak jak inni potrzebują dbać o siebie, by dobrze wyglądać. Zdezorientowanym kobietom postanowił o tym niedawno przypomnieć magazyn “Vanity Fair”, publikując zdjęcia gwiazd w wersji sauté. Wyzwanie podjęły m.in. Kate Winslet i Scarlett Johansson. Zgodnie z założeniem, okazało się, że bez całego entourage bardziej przypominają śmiertelniczki niż greckie boginie. Wygląda na to, że świat potrzebuje powrotu równowagi i tęskni za naturalnym wdziękiem.
Dlatego warto sobie zdać sprawę, że istotą makijażu nie jest przecież tylko próżność. Ale również umiejętność i prawo do podkreślenia tego, co w nas najlepsze. Kiedy z jednej strony rośnie grupa absolutnych przeciwniczek stosowania jakiegokolwiek makijażu, a z drugiej kolorowe magazyny doradzają “jak się poprawić tak, żeby wyglądać o 20 lat młodziej”, jak zwykle prawda leży gdzieś pośrodku. Fakt, że tak powszechnie możemy czerpać ze zdobyczy kosmetyki stanowi przywilej, ale należy z niego korzystać z głową. Babcia mojej przyjaciółki nawet na spacer szła umalowana czerwoną pomadką. Uważała, że dbanie o urodę, tak samo jak o elegancki wygląd, zobowiązuje nawet kiedy nikt nie patrzy. Jest taką rzeczą, którą każda z nas powinna robić dla siebie.

—————————————————–
ENGLISH VERSION
 MAKE UP OR NO MAKE UP?
What would a world without make up look like? Surely its real face would turn out to be definitely less glamorous.Yet it would be very hard to find out, as starting from the backward war camouflage, through virtuosity of the ancient Egyptians, make up has accompanied the mankind for ages. Nevertheless still at the beginning of the 20th century, when fashion was at its best development, make up on your lips was considered vulgar. A marker of vanity; ladies were advised to take care of their looks using hard soap.

Make up was accepted only if it was worn by… prostitutes and… actresses. Shocking, isn’t it? It was the impact of the cinema that rebellious femme fatales like Greta Garbo or Marlena Dietrich started to emerge. These icons, hard to ignore, were admired both on the screen and outside of it. They brought out in women the need to speak openly about the ways of improving their looks. The founders of the modern cosmetics companies have realized the enormity of the potential of these changes. For example, Helena Rubinstein, who was of the Polish origin. Even then when she was testing her first cream formulas at home, she was well aware that beauty care is a mine of gold, as beauty is a timeless value. She wasn’t mistaken and by getting myriads of clients and supporters, she built her cosmetic empire, which is successfully working up to now.

Over the last hundred years the approach towards make up has gone through a total turnabout. Cosmetics used to just serve for improving natural beauty and exposing its trump-cards. Now, the magic of graphic programs and plastic surgeries has made the women almost obsessively strive for perfection. It actually ceased having anything to do with finding this natural potential. Cosmetic brands boost sales by employing more and more photoshopped stars for their campaigns. Artificial noses, lips and permanent make up are on everyday timetable of the front cover stars. Everything’s being improved – from faces asymmetry to skin color. Sometimes even there, where there’s nothing to improve. Disoriented young girls try to copy the looks of their favorite idols with poor outcome. It’s foregone – failure. And they get depressed on the way. They very often want to hurt themselves, forgetting the fact that this whole celebrity glamour is often as artificial as Photoshop improved hourglass figures.

In a well-known movie, “August: Osage Country” incredible Meryl Streep tells her daughter, who’s not having make up on: “The only woman that didn’t need make up was Elizabeth Taylor. And she was the one who had loads of it on!.” This is the sentence that reminds us the truth that we very often forget: even the most beautiful stars are common people. They also need to take care of their looks to look good. Disoriented women have been lately reminded of this fact by “Vanity Fair”, publishing sauté photos of some stars. Among others, Kate Winslet and Scarlett Johansson were up to the task. Along these lines it turned out that without the whole entourage they rather resemble real mortal people that Greek goddesses. It seems that the world needs to return to the balance and that it misses this natural charm.

Therefore it’s worth realizing that the essence of make up  isn’t only about vanity after all. But also abilities and rights to stress what’s best of us. While there’s the group of women who are totally against any make up, on the other side there are colorful magazines, counseling “how to improve yourself so that you’d look 20 years younger”. As always, the truth lies somewhere in the middle. The fact that cosmetic goods are so easily to access is a privilege, yet it should be used reasonable. My friend’s grandma would have her red lipstick on even when going for a walk. She thought that taking care of beauty, as well as of your elegant looks obliges also when nobody is looking at you. It’s just a little something that each and everyone of us should do for ourselves.


 

45 comments

Skomentuj

Zamknij