
Generalnie zasada jest prosta: mężczyźni powinni nam mówić same komplementy, w tym jak bardzo jesteśmy piękne, inteligentne i zaradne. OK, żartowałam, życie to nie jest bajka, a my same powinnyśmy wiedzieć, ile jesteśmy warte. Są jednak takie rzeczy, których absolutnie nie wolno facetom nam mówić. Długo się zastanawiałam, co mogłoby się znaleźć na takiej liście i oto, do jakiego wniosku doszła.
1. Powinnaś schudnąć
Kiedy moje koleżanki zaczynają narzekać, że wyglądają „za grubo” zawsze im przytaczam moją ulubioną scenę z filmu „Jedz, módl się i kochaj”, w której Liz Gilbert (nieoceniona w tej roli Julia Roberts) tłumaczy Sofi podczas wsuwania pizzy, że żaden facet nie wyrzuci z pokoju dziewczyny, nawet jeśli tu i ówdzie ma za dużo ciała, „bo ich to nie obchodzi” (zobaczcie TUTAJ). A co mężczyznami, którzy jednak postanawiają zgłosić swoje uwagi dotyczące naszych figur, sugerując, że powinnyśmy schudnąć (bądź ewentualnie przytyć)? Cóż, można im odpowiedzieć na wiele sposobów, ale „moja waga to nie Twój interes” jest chyba najłagodniejszym z nich 😉
W relacjach z innymi zawsze jestem nastawiona na otwartość, lubię dowiadywać się, z czego wynikają decyzje ludzi, co nimi kieruje. Ale nie wyobrażam sobie akceptowania uwag partnera, dotyczących mojego ciała i tego, ile w ostatnim miesiącu przybrałam na wadze. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, w której sama szczerze pytam go o opinię albo kiedy sugeruję, że mam problem z akceptacją siebie i postanawiam z nim o tym otwarcie porozmawiać.
ZOBACZ TEŻ >> NAJGORSZE WPADKI FACETÓW NA RANDKACH. VLOG Z EWELINĄ LISOWSKĄ
1. KSIĄŻKA “Toksyczni mężczyźni” Lillian Glass
2. KSIĄŻKA “Dlaczego mężczyźni kłamią, a kobiety płaczą” Allan i Barbara Pease
3. KSIĄŻKA “Co mówią mężczyźni, co słyszą kobiety” Linda Papadopoulos
2. Nie mogłabyś włożyć czegoś innego? / Mogłabyś częściej nosić szpilki
O nie, nie, nie. Fajnie mieć poczucie, że się podobamy mężczyznom (zwłaszcza naszym partnerom, którzy nie mogą oderwać od nas oczu). Ale sugerowanie się ich opinią podczas szykowania stroju na wieczór czy do pracy to gruba przesada. Nigdy nie chciałabym usłyszeć od faceta, że za często noszę czerwony, że wyglądam wyzywająco w swoim złotym płaszczu, że częściej mogłabym nosić szpilki/sneakersy/koronkową bieliznę/spódnicę/spodnie. Tu nie chodzi o to, że nie potrafię przyjmować krytycznych uwag, ale o to, że mój look jest absolutnie moją sprawą, to przestrzeń, w której podążam za głosem własnej intuicji, swojego rozumu, trendów, które mi się podobają. Jeśli chłopak wstydzi się ze mną pokazać na mieście albo uważa, że za rzadko się stroję, prawdopodobnie powinien poszukać innego towarzystwa. O tym, czy na pewno dobrze wyglądam w swoich ulubionych jeansach mogę porozmawiać, ale z przyjaciółką 😉
ZOBACZ TEŻ >> JAK BYĆ ASERTYWNĄ I WALCZYĆ O SWOJE? 5 SPOSOBÓW, KTÓRE CI W TYM POMOGĄ
3. Zachowujesz się tak, jak moja była/Twoja matka
Nie ma nic gorszego od porównywania nas z innymi osobami, a już zwłaszcza z byłymi partnerkami naszych chłopaków. Tym bardziej, jeśli rzadko słyszymy o nich w superlatywach. Mnie osobiście strasznie irytuje tekst: „Zachowujesz się jak Twoja mamusia”, który jest jak pocisk trafiający w dwie osoby jednocześnie. Jak reagować na takie zaczepki? Przede wszystkim jasno postawić granice. Wytłumacz swojemu mężczyźnie, że nie życzysz sobie tego rodzaju porównań, bo pasywno-agresywne, czyli z pozoru niewinne, ale boleśnie krzywdzące.
4. Albo ja, albo Twoje koleżanki/Twoja mamusia
O co chodzi? Oczywiście o stawianie ultimatum, a więc szantaż emocjonalny. Ja tego nie kupuję. Kiedy orientuję się, że ktoś próbuje wywrzeć na mnie presję, stawiając mnie pod ścianą, natychmiast się poddaję albo przekornie odpowiadam: „OK, a więc wybieram tę drugą bramkę”. Facet nie ma prawa stosować wobec Ciebie takich zagrywek, wymuszać niczego na Tobie, kusząc nagrodą w postaci wspólnego życia z nim. Wyobrażasz sobie takie życie? Jeśli dziś wyeliminuje Twoje częste telefony do mamy albo spotkania z przyjaciółkami, jutro użyje tych samych argumentów wobec Twojej pracy czy pasji. Mądry partner zapyta Cię, czy nie sądzisz, że częściej spotykasz się ze znajomymi, niż z nim, przyzna, że źle się z tym czuje i zaproponuje, żebyście wspólnie zastanowili się nad rozwiązaniem tego problemu.
5. Jeśli to zrobisz, to się rozstaniemy
Warunków, jakie facet może nam postawić jest znacznie więcej. Czasem dotyczy mniej istotnych tematów, czasem bardzo poważnych problemów. Co na przykład zrobić, jeśli Twój partner stawia Ci ultimatum: „jeśli podejmiesz lepiej płatną pracę, która będzie wymagała wyprowadzki do innego miasta, to Cię rzucę” albo „jeśli nie zerwiesz kontaktu ze swoją toksyczną siostrą, to będziemy musieli się rozstać”? Powiem Ci, że nie jestem w stanie powiedzieć Ci, co zrobiłabym w tej sytuacji, bo każda z nich wymaga indywidualnego rozpatrzenia pod kątem szans, alternatyw i okoliczności. Wiem jedno, a wspomniałam o tym w poprzednim punkcie: nikomu nie wolno stawiać Cię pod ścianą w taki sposób. To niehumanitarne i nie ma nic wspólnego z dorosłą, odpowiedzialną i zdrową relacją.
6. Nie zachowujesz się jak dama / Nie powinnaś tyle przeklinać
Mądre rady zawsze są na wagę złota. Ale podczas kiedy uwagi od kumpla czy przyjaciółki są neutralne, tak z uwagami faceta, w którym jesteśmy zakochane, bywa różnie. Sugestię, że nie zachowujemy się jak damy, możemy przecież odczytać na wiele sposobów. Na przykład tak, że daleko nam do kobiety, jaką chciałby nas widzieć. A co, jeśli jesteśmy sobą i takie się lubimy? Żyć tak jak chcemy czy dostosować się do wyobrażeń/oczekiwań partnera? Dla mnie sprawa jest jasna – mogę iść na kompromisy w wielu płaszczyznach życia, ale chciałabym wiedzieć, że mój wybranek akceptuje mnie taką, jaką jestem. Nawet, jeśli zdarza mi się w złości przekląć 😉
7. Dlaczego nie możesz być taka, jak inne kobiety?
To też jest niezłe. Szczerze mówiąc, jak odpowiedzieć na taki tekst? Może po prostu: „Hm, może dlatego, że nie jestem inną kobietą, tylko sobą” i zasugerować, że jeśli woli inne, nie będziesz go zatrzymywała? Kim są właściwie te „inne” kobiety i dlaczego miałabyś być taka jak one? Bezustanne ocenianie i porównywanie to jedna z najbardziej toksycznych rzeczy, jakie można sobie zafundować w związkach. Pozostawiają na zawsze wrażenie, że nie jest się wystarczająco dobrym, atrakcyjnym, zmysłowym, ciekawym. Ja Ciebie proszę: nie słuchaj takich bzdur, jesteś najlepszą wersją siebie na ten czas, w którym aktualnie jesteś. A jeśli będziesz potrzebowała coś zmienić, poczujesz to sama, nikt Ci nie powinien narzucać takiej konieczności.
Kim są właściwie te „inne” kobiety i dlaczego miałabyś być taka jak one?
1. KSIĄŻKA “Dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy” Sherry Argov | 2. GRA ALIAS Tactic
3. KSIĄŻKA “Dlaczego mężczyźni nie słuchają, a kobiety nie potrafią czytać map” J.Schwarz, B.Furmann
4. KSIĄŻKA “Mężczyźni objaśniają mi świat” Rebecca Solnit
8. A Ty co, masz okres?
Tekst, który wielu facetów stosuje, bo wydaje im się, że: a) są zabawni, b) tak dobrze nas znają. Jeśli to czytacie, panowie, to błagam – przestańcie go stosować, bo nie jest ani śmieszny, ani tym bardziej nie świadczy o Waszej przenikliwości. My mamy prawo zrzucić wszystko na karb napięcia przedmiesiączkowego albo tłumaczyć zjedzoną czekoladę okresem, ale Wam nie wolno się do niego uciekać, nawet jeśli strasznie Was denerwujemy swoim zachowaniem. No cóż, tak już jest, że to taka nasza „babska” broń, której Wam nie wolno używać 😀
9. Nie nadajesz się na matkę
Po takich słowach chyba nie mogłabym się otrząsnąć, a kiedy już bym doszła do siebie, zastanawiałabym się, co jeszcze robię obok tej osoby. Jestem w stanie wyobrazić sobie naprawdę miażdżącą krytykę ze strony partnera, dotyczącą błędów, jakie popełniam czy swojego zachowania. Ale zasugerować, że nie nadawałabym się na matkę? Nigdy w życiu nie zaakceptowałabym myśli, że coś takiego mogła powiedzieć jedna z najbliższych mi osób na ziemi.
10. Moja mama gotuje lepiej
„Aha, OK, to może przejdziesz się do niej na obiad? Ja tymczasem w spokoju zjem spaghetti, oglądając Netflixa. Paaa!”. A tak serio, może zadzwonisz kiedyś do jego mamy i podpytasz, jak robi zupę, która tak bardzo mu smakuje? 😉 Takie teksty obiektywnie są słabe, ale jeśli powiedział Ci to w dobrej wierze, a Ty jesteś w stanie przełknąć zniewagę, możecie nad tym przejść do porządku dziennego – z korzyścią dla Was dwojga 🙂
OK, to chyba wszystko, co na chwilę obecną przychodzi mi do głowy. Ale wierzę, że macie w zanadrzu jeszcze kilka innych pomysłów na rzeczy, których mężczyzna nie ma prawa pod żadnym pozorem mówić kobiecie. Dołączcie do dyskusji pod tym postem, na Facebooku albo na Instagramie. Chętnie się dowiem, czy kiedykolwiek usłyszałyście coś takiego pod swoim adresem.
Najfajniej podsumował to Paweł Demirski w Triumfie woli. W pewnym momencie sfrustrowany trener pyta Kathrine Switzel, pierwsza kobietę, która oficjalnie przebiegla maraton, czy ona nie może być taka jak inne dziewczyny. Na co uzyskał odpowiedź “mogę, ale nie chce”. Odkad zobaczyłam ten spektakl, zawsze jakoś mi lżej w podobnych sytuacjach i zawsze odpowiadam dokładnie tym cytatem.
Jeśli chodzi o opisane sytuację to masz rację, nie powinnyśmy znosić żadnej z tych uwag od partnerów. I to nie dlatego, że nie mamy dystansu do siebie, ale ze znamy swoją wartość.
Bardzo mądry komentarz, za który serdecznie dziękuję! Dokładnie takie są kobiety, które osiągają sukcesy – mogą być jak każda inna osoba na ziemi, ale nie chcą. Proste.
Tamara celnie strzela. Mężczyźni się boją silnych od siebie.
Pewnie nie wszyscy 🙂 Ostatnio staram się nie generalizować, nawet jeśli w tym, co mówisz jest sporo prawdy 😉
Widzę że te punkty są w większości bardziej nakierowane jako “czego nie powinien mówić Ci TWÓJ facet”. A co z kolegami? I czy według Ciebie można więcej ‘wybaczyć’ kolegom którym podobają się inni faceci? 😉 Pytam, bo ostatnio zdarzyło się że kolega-gej skierował do mnie parę komentarzy/uwag za które się nie obraziłam (generalnie chyba nie obrażam się zbytnio nawet na bardziej krytyczne słowa) ale jak przytaczałam te sytuacje w rozmowie z mamą czy koleżankami to stwierdzały że jego uwagi były nietaktowne (np. o to że fryzura nie wyglądała na zbyt świeżą). Innej koleżance z kolei ten kolega mówił że spódnica którą ma na sobie niezbyt do niej pasuje, na co to rezolutnie skomentowała “tak tak, na pewno wiesz w czym mi lepiej” na co usłyszała z tonem lekkiego obrażania się “tak, kilka lat pracowałem w branży modowej i nie znam się na modzie”. Nie wiem czy orientacja ma tu jakieś znaczenie, chociaż z drugiej strony jak wiemy że dany facet na pewno nie jest nami zainteresowany to może odbieramy to inaczej, jak po prostu uwagi bardziej uszczypliwej koleżanki…?
Abstrahując od tego co powyżej, cecha która mnie denerwuje u facetów to ‘toksyczna męskość’. Niby ‘zabawne’ zachowania czy komentarze, np. “nie potrzebujesz szpilek” albo stawanie na palcach obok dziewczyn które są wyższe (a np. chodzi o rozmowę z facetem gdzie różnica wzrostu nie jest zbyt widoczna, np. do 5 centymetrów) żeby koniecznie jednak tę dominację we wzroście pokazać. Albo obrażanie się gdy w grach typu bilard (powiedzmy że mimo wszystko uznawanej raczej za ‘męską’ rozrywkę) dziewczyna wygrywa z chłopakiem.
Bardzo ciekawy komentarz. Fajnie, że postanowiłaś się podzielić swoimi wątpliwościami. Tak naprawdę tekst pisałam z myślą o facetach, z którymi jesteśmy w typowej damsko-męskiej relacji. A jak jest z kolegami, zwłaszcza tymi, wobec których jesteśmy pewni, że nie są nami zainteresowani jako potencjalnymi partnerkami? Cóż, w takim wypadku zazwyczaj pozwalamy im na więcej, traktując je jak “psiapsiółki”. W końcu z kumplami-gejami można się pośmiać ze swoich boczków, z okresu, z pryszcza na czole. Znam to z autopsji 🙂 Ale są też granice. Jeśli jakaś uwaga nas krzywdzi, wydaje się zwyczajną złośliwością – postawmy granice i dajmy do zrozumienia, że to nie było OK. Albo, że prosimy kumpla, żeby był bardziej delikatny. Zupełnie tak, jak w przypadku kumpeli, siostry, współpracownika.
Dziękuję za odpowiedź Tamaro 🙂 przypomniał mi się jeszcze jeden komentarz kolegi-powiedział żebym nie nosiła bluzki z bufkami bo wyglądam jakbym założyła ciuch z lat 70. 😀 raczej mnie to ubawiło, ale też słyszałam opinie że po prostu NIE wypada komentować czyjegoś stroju w pracy. Wiadomo że pewnie to się jakoś zaciera jeśli osoba która nam to mówi ma z nami bliższy kontakt ale może coś w tym jest. Może to trochę jak z niewybrednymi żartami w pracy-ktoś po prostu uzna że kawał jest słaby a inna osoba stwierdzi że są pewne granice i nawet w ‘luźnej’ atmosferze nie powinny być przekraczane ze względu na to że to praca a nie np. impreza.
Swoją drogą jadąc dzisiaj metrem i mając ekran ‘telewizora’ kilka(naście?) metrów od siebie patrzę a cóż to za ładna dziewczyna mówi o tym żeby nie nosić futer, przyglądam się a to Ty! Brawo! Oczywiście już zdążyłam zobaczyć parę komentarzy “a co jedzą koty jak nie mięso”, “a czy używasz kosmetyków tylko tych nietestowanych na zwierzętach” itd. Prawda jest taka że trudno być w 100% eko ale każde działanie się liczy! Chociaż czy sztuczne futro jest dobrą alternatywą naturalnego? Nie ma cierpienia zwierząt ale sam materiał niszczy się szybciej i raczej dłużej rozkłada…. dlatego może lepiej wybierać inne okrycia zewnętrzne niż będące/przypominające futro 🙂
Co do pierwszej części komentarza – zgadzam się, wszystko zależy od tego, co my uznamy za właściwe i na miejscu. Warto sobie uświadomić własne granice i ich przestrzegać, inaczej pozwolimy sobie “wejść na głowę”. A kolega chyba nie wie, że trend na lata 70. rządzi teraz na wybiegach! 🙂
Dziękuję za miłe słowa. Zdecydowanie, zgadzam się. Jeśli ktoś potrzebuje okrycia do częstego noszenia, może wybrać ciepłą kurtkę czy wełniany płaszczyk. Ja lubię kolorowe sztuczne futerka, ale jedno kupuję na kilka ładnych lat, bo przeważnie wiszą w garderobie (często zmieniam swoje stylizacje).
Ciekawe spostrzeżenie i przede wszystkim fakty. Tkwiłam 4 lata w toksycznym związku i teraz mam bardzo niską samoocenę. Obecny facet bardzo często patrzy na inne kobiety, a co za tym idzie porównuje mnie i ocenia. Sprawia tym ogromną przykrosc. Ktoś o niskim poczuciu własnej wartości ma duże trudności by akceptować siebie. Szczególnie, że bliska osoba nie pomaga w walce o siebie.