
Słowa mają wielką moc. Mogą zaważyć na czyjejś samoocenie, zachwiać albo wzmocnić pewność siebie. Szczególnie istotne jest to, jak zwracamy się do dzieci. Nie tylko swoich, bo przecież żadnej młodej istoty nie chcemy skrzywdzić jednym, niechcący źle sformułowanym stwierdzeniem czy pytaniem. Dzisiaj zebrałam dla Was 15 najczęściej (moim zdaniem) powtarzanych zdań, których powinnyśmy unikać. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że mogą krzywdzić.
1. A NIE MÓWIŁAM?
Prawdopodobnie w momencie, kiedy wypowiadasz te słowa, dziecko doskonale już wie, że mówiłaś, ostrzegałaś. Wie też, że postąpiło źle, nie słuchając Twoich rad. Prawda jest taka, że możesz mówić i mówić, a i tak w większości przypadków nauczy się dopiero na swoich błędach. W fińskich szkołach podstawowych są sale wyposażone w żelazka. Dyrektor jednej z nich zapytany o to, czy nie boi się, że maluchy się poparzą odpowiada, że większość dotyka palcem, żeby sprawdzić, czy faktycznie można zrobić sobie krzywdę. Robią to tylko raz, bo później już wiedzą, że to nieprzyjemne. Spróbuj postępować podobnie. Czuwaj i zerkaj, czy nic nie wymyka się spod kontroli, ale pozwalaj doświadczać. Nie strasz na zapas, nie wypominaj.
2. JESTEM Z CIEBIE DUMNA
To jest zdanie, które można czasem wypowiadać, ale nie nadużywać. Jeśli codziennie podkreślasz, że jesteś z niego dumna, to z czasem będzie robiło wszystko, żebyś to powtórzyła. Będzie się starał DLA CIEBIE. Tymczasem powinien starać się głównie DLA SIEBIE, więc bardziej trafną pochwałą jest: możesz być z SIEBIE DUMNY!
1. KSIĄŻKA “Twoje kompetentne dziecko” Jesper Juul
3. JESTEŚ NIEGRZECZNY
Jeśli dziecko narozrabiało albo rozrabia przez pół dnia, to należy z nim o tym porozmawiać, opowiedzieć, że na przykład kiedy głośno krzyczy, to Ciebie boli głowa, a przecież nie chce, żebyś cierpiała. Skup się na pozytywach. OK, ciągle rozrabia, ale przecież posprzątał po śniadaniu, pani w przedszkolu go pochwaliła – POWIEDZ MU O TYM, zauważ, że na pewno był z siebie zadowolony kiedy pomagał koledze ułożyć puzzle albo znaleźć czapkę. Odwróć uwagę, znajdź zajęcie – takie „rozrabianie” to często zwykła nuda.
Nie krytykuj, skupiaj się na pozytywach. Ty też wolisz jak szef w pracy mówi, co zrobiłaś dobrze, a później tylko delikatnie wspomina, co warto poprawić, nad czym popracować. Dziecko to mały dorosły, traktuj je tak, jak sama lubisz być traktowana.
4. INNE DZIECI ZNAJĄ JUŻ TABLICZKĘ MNOŻENIA, A TY NIE!
Nikt nie czuje się dobrze z takimi porównaniami. Ty jesteś gorszy, inne dzieci lepsze. Zamiast tego po prostu zapytaj, czy może potrzebuje Twojej pomocy w nauce tabliczki mnożenia. To działa też w drugą stronę. Nie mów nigdy: „jesteś mądrzejszy od Piotrka” albo „jesteś ładniejsza od Basi”. Nie dowartościowuj go kosztem innych. Stosując porównania, wychowujemy człowieka, który w relacjach z innymi będzie zawsze czuł się gorszy albo lepszy od innych. Tymczasem warto podkreślać to, że każdy z nas jest inny, ale dzięki temu ciekawy, że każdego warto poznać i dowiedzieć się jak patrzy na świat.
Jesper Juul w książce „Twoje kompetentne dziecko” radzi, żeby zanim coś powiemy czy skrytykujemy, zastanowić się między innymi:
- Czy (i które) wypowiadane uwagi nie są przypadkiem zbyteczne.
- Które zostały najzwyczajniej w świecie przejęte od rodziców i dziadków.
- Czy przypadkiem nie mówię dzieciom czegoś, co sprawiało mi ból, kiedy w podobny sposób zwracali się do mnie rodzice?
5. JAK BĘDZIESZ NADAL NIEGRZECZNY, TO CIĘ TU ZOSTAWIĘ I SOBIE PÓJDĘ
Serio? Po pierwsze wiadomo, że tego nie zrobisz, a po drugie jakbyś się czuła gdyby mąż czy partner powiedział Ci: „jesteś zołzą, odchodzę”. Cóż… Na pewno nie zbliżyłoby to Was do siebie i nie zacieśniło więzi. Z dziećmi jest podobnie, tylko one jeszcze bardziej biorą takie stwierdzenie do siebie. To jest komunikat, że nie może czuć się bezpiecznie, bo mama w każdej chwili może sobie pójść, zostawić je albo komuś oddać… Mamie nie zależy na nim. Proszę, nie mów, że odejdziesz albo oddasz swoje dziecko jakiemuś „panu”. Mam ciarki na plecach od samego pisania na ten temat…
6. NIC SIĘ NIE STAŁO
Skoro płacze, narzeka albo się smuci, to znaczy, że COŚ SIĘ STAŁO. Nie bagatelizuj tego i nie pocieszaj wypierając fakty. Lepiej wysłuchaj, powiedz, że rozumiesz, zastanówcie się wspólnie jak temu zaradzić. Czasem też po prostu można dać się wypłakać i tylko przytulić albo powiedzieć: „jestem w pokoju obok, jak będziesz mnie potrzebował, to przyjdź”. Nigdy nie mów o zaginionym klocku, że to „tylko jakiś klocek”, bo gwarantuję Ci, że w tej chwili jest to najważniejszy klocek świata. Uszanuj to.
7. NIE BO NIE
Ja bym nie posłuchała. Skoro czegoś zabraniasz to wytłumacz dlaczego to robisz. Przykład? „Nie idziemy dzisiaj do kina, bo nie”. Jak powiedzieć to lepiej? „Nie idziemy dzisiaj do kina, bo musimy zrobić duże zakupy i nie zdążymy już na film, ale możemy coś sobie puścić wieczorem na Netflixie i zrobić popcorn”. No właśnie, nie dość, że wytłumaczyłaś dlaczego nie, to jeszcze przedstawiłaś ciekawą alternatywę.
8. DOPÓKI CIĘ WYCHOWUJĘ, BĘDZIE PO MOJEMU
Jest jeszcze jedna wersja “dopóki z nami mieszkasz, będzie tak jak mówię”. Od razu prowokuje myśli typu: „to ucieknę z domu”. A jeśli nie ucieknie, to nie będzie się w nim czuł dobrze. Dom to oaza, jest Wasz, wspólny, a nie Twój z darmowym „podnajmem dla grzecznych dzieci”. Pamiętaj, że dziecko, niezależnie od tego czy kilka czy kilkanaście lat, to autonomiczna jednostka, która wcale nie musi robić dokładnie tego, co mu nakazujesz. Warto czasem podyskutować, pójść na kompromis, a nawet przeprosić albo przyznać rację. Nie bój się tego i nie kończ rozmowy tym odrobinę bezradnym: „będzie tak jak ja chcę”.
KSIĄŻKA “W Paryżu dzieci grymaszą” Pamela Druckerman
9. ZA MAMUSIĘ, ZA TATUSIA…
Może być jeszcze – „jedz warzywa, są zdrowe” albo – „dopóki nie zjesz, nie ma grania na komputerze”. Cóż, czasem tak bywa, że coś nam nie smakuje albo po prostu nie jesteśmy głodne, prawda? Co w tej sytuacji robimy? Nie jemy. Dlaczego więc dziecko MUSI? Może wcześniej zjadło słodką przekąskę albo napiło się za dużo soku? Tutaj warto wspomnieć o stałych porach jedzenia. Ucz młodego człowieka już od najmłodszych lat, że w ciągu dnia są 4 albo 5 posiłków i to wystarcza. Nie trzeba podjadać batoników, czekolady i chipsów kilka razy dziennie, a jeśli dopada nas straszny głód, to zaspokajamy go owocem albo orzechami.
Poza tym warto przed obiadem być lekko głodnym, wtedy z większym apatytem zjada się wartościowy posiłek. A co jeśli dziecku nie smakuje większość potraw, które podajemy? Pamela Druckerman w książce „W Paryżu dzieci nie grymaszą” radzi, żeby wykazać się kreatywnością i podawać je na różne sposoby. Jeśli dziecko nie lubi szczypiorku w jajecznicy, to może polubi na kolorowej kanapce albo z podsmażanymi ziemniakami? Kiedy już przyzwyczai się do jego smaku, nawet nie zauważy, że znowu pojawił się na jajecznicy 😉
10. ZOBACZYSZ, JAK PRZYJDZIE OJCIEC, TO ZROBI Z TOBĄ PORZĄDEK
To prosta droga do utraty autorytetu. Okiem dziecka wygląda to tak, że sama sobie nie poradziłaś i czekasz aż ojciec przyjdzie z odsieczą. Ten zły, niedobry ojciec, który od razu po wejściu do domu będzie krzyczał, karał i robił porządek. A przecież jego powrót ma się kojarzyć z czymś przyjemnym. Zresztą bardzo prawdopodobne, że za te kilka godzin, kiedy faktycznie wróci, zapomnicie już o sprawie i o co się zezłościłaś. Niesmak jednak pozostanie…
11. NIE DASZ RADY
Powinniśmy być największymi sprzymierzeńcami i sojusznikami naszych dzieci. Kiedy wpadają na przeróżne pomysły, naszym zadaniem jest je wspierać, nawet jeśli gra na perkusji nie do końca pasuje do naszych 40 metrów kwadratowych w nowym budownictwie 😉 Po prostu wymyśl gdzie może grać (może szkoła muzyczna albo dom kultury) i za każdym razem entuzjastycznie bij brawo, kiedy mu się uda wybić poprawny rytm. Oczywiście jeśli wpada na pomysł rzucania nożami albo wspinania się na wysokie budynki bez zabezpieczenia, to musisz sprytnie skierować jego zainteresowania w bardziej bezpieczne rejony, ale nigdy nie mów, że mu się nie uda. Bardziej sformułuj to w następujący sposób: „super, że chcesz się wspinać, to świetny pomysł, ale chodźmy na ściankę, podobno ta koło domu babci jest całkiem fajna i można bezpiecznie popróbować”.
12. DAJ BUZIAKA CIOCI
Chyba każdy tego doświadczył. Pamiętacie te pudrowo pachnące całusy i uściski? Często opatrzone komentarzem: „ależ ty urosłaś” albo co gorsza: „uuu, duża z ciebie dziewczyna, niedługo chłopaki będą za tobą latać”. Fuj! Czy Ty lubisz przytulać i całować wszystkie osoby z którymi się witasz? Założę się, że nie. Dzieci też zazwyczaj nie czekają z utęsknieniem na takie momenty. Uczmy je, że kulturalnie jest powiedzieć dzień dobry, zamienić kilka słów, ale jeśli nie mają ochoty się przytulać, to mają pełne prawo to zakomunikować i powiedzieć NIE.
Dziecko ma prawo powiedzieć NIE. Ucz je tego od najmłodszych lat. Jeśli nie chce przytulać i całować cioci, to niech tego nie robi. Może podać rękę i po prostu zakomunikować: „ja nie lubię się przytulać, ale lubię podawać rękę na powitanie”.
13. WKURZASZ MNIE!
Moja Droga, to nie dziecko Cię wkurza, tylko Ty się wkurzasz i nie panujesz nad swoimi emocjami. Nie ono jest za nie odpowiedzialne tylko TY. Jeśli czujesz, że naprawdę wszystko się w Tobie gotuje i za chwilę wybuchniesz, powiedz, że bardzo je kochasz, ale potrzebujesz kilka minut, żeby się uspokoić, bo jesteś zdenerwowana. Możesz wytłumaczyć za chwilę, co było powodem zdenerwowania.
14. POSPIESZ SIĘ
Jeśli często musisz pospieszać dziecko, to znaczy, że trzeba popracować nad organizacją czasu. W jakich momentach najczęściej powtarzasz to zdanie? Jeśli rano, przed wyjściem do szkoły/przedszkola, to warto nastawić budzik 15 minut wcześniej i po prostu zaakceptować wolniejsze tempo. Czasem można sprytnie pominąć banalne pospieszanie, urządzając na przykład zawody albo używać stopera i nagradzać wygranych, czyli tych, którzy ubiorą się przed czasem.
15. WIESZ, ŻE NIE POTRAFIĘ CI ODMÓWIĆ
Potrafisz i nawet czasem powinnaś 😉 Dziecko musi o tym wiedzieć, znać granice i nie przekraczać ich. Pamiętasz jak mówiłam o wspinaniu się na budynki bez zabezpieczenia albo rzucaniu nożami? No właśnie… To są właśnie te granice 😉 Staraj się tylko nie odmawiać tak po prostu, zawsze proponuj inne rozwiązanie, jakąś alternatywę albo pytaj co chce zrobić czy dostać, na przykład: „nie możesz zjeść trzeciego batonika dzisiaj, ale możemy zrobić mus z daktyli, kakao i awokado, co ty na to?”.
Lubię cię i podziwiam ale bez urazy osoba która nie ma dzieci nie powinna udzielać “dobrych rad”. Kiedyś będąc matką wspomnisz moje słowa. Pozdrawiam
Zrobię wszystko, żeby być świadomym rodzicem, który nie musi wyładowywać swoich frustracji na dziecku. Ale masz rację, życie zweryfikuje. A dobre rady są zawsze na wagę złota, nie uważasz? 🙂
Życie z dzieckiem bywa trudne i mi też czasami puszczą nerwy i zrobię coś czego żałuję ale przypominanie tego jak ważne jest ŚWIADOME rodzicielstwo i porozumienie bez przemocy tym bardziej na takim kanale jest na wagę złota. Ile dzieci może mieć dzięki temu dzieciństwo bez przemocy? Ile osób może poczytać Juula i zweryfikować swoje podejście? Tamara zrobiła cudowną rzecz tym artykułem. Myślę że pomogła setkom dzieci doświadczających przemocy słownej w ust najbliższych.
Bardzo dziękuję za Twój komentarz. Szczególnie pierwsze zdanie. Oczywistym jest, że często tracimy motywację, błądzimy, wpadamy w złość, popełniamy głupoty – ale chodzi o to, żeby CHCIEĆ się zmieniać i być ŚWIADOMYM.
najlepsze są rady jeśli płyną od osoby wiarygodnej.
A na czym polega “wiarygodność” w tym temacie?
Kiedy dzieci planujesz?
A Ty?
Poza tym Tamara napisała to co dawno potwierdzili psychologowie i psychologowie więc to nie są złote rady tylko fakty ?
Dokładnie. Czy mam dzieci, czy ich nie mam – z tą listą trudno się nie zgodzić. Nie ma tu nic więcej poza tym, co prawdziwe i wynikające z potrzeby dzielenia się z dziećmi miłością i szacunkiem.
Zgadzam się z Angie
Każdy kiedyś był dzieckiem i ma jakieś relacje z rodzicami zbudowane na tej podstawie. Ja od swojej matki nie słyszałam tylko punktu 2 i 15…nasze relacje były bardzo trudne zwłaszcza w okresie nastoletnim a moja wiara we własne możliwości była na poziomie 0 i do tej pory z tym walczę… Dlatego teraz sama będąc mamą staram się swoje dziecko wspierać a nie krytykować i moje dziecko uwielbia ze mną przebywać ?
Cudownie, że potrafisz i przede wszystkim CHCESZ przepracowywać swoje traumy z okresu dzieciństwa!
A co ze świetnie wykształconymi bezdzietnymi specjalistami? Lepszymi ekspertami są wszyscy którzy spłodzili dziecko. Co za bullshit
Dziewczyny, ten wpis tworzyłam ze swoją redaktor, mamą 12-latka 😉 Spokojnie, nie wzięłam tych “mądrości” z “kosmosu” 😉
dziwi mnie to, że osoby posiadające dzieci nie znają podstawowych zasad psychologi dziecięcej (i nie tylko), które wymieniła Tamara. To nie są dobre rady tylko rzetelna wiedza.
Szczerze… Widać że nie masz dzieci..
Będzie widać, że mam dzieci, kiedy uznam, że mówienie “wkurzasz mnie” do słabszych jest w porządku? 😉
Nie trzeba mieć dzieci żeby wiedzieć co takie słowa robią. Ja mam dzieci i zgadzam się z Tamarą w 10000% poza tym wielu wspomnianych przez Tamarę psychologów takich jak Juul ma dzieci i szerzy ideę rodzicielstwa bez przemocy 🙂
dziękuję!! <3
Gonia, a ja mam dzieci i myślę, że napisałabym również taki tekst. W sensie, że podpisuje się pod tym po prostu. Jeśli jesteś matką to tym bardziej rozumiesz, że to co czytasz powyżej jest prawdą.
Dziękuję, Asiu.
Ale po czym widać, że nie ma dzieci? Takich, podobnych rad jest na co najmniej kilku stronach internetowych? Rady są mądre, ale przypomina mi ten wpis moją siostrę, która bardzo często wypowiada się właśnie w tematach, których dotąd sama nie doświadczyła, a potem jak życie właśnie POKAZUJE to jest zdziwko ?
Rozumiem, że jak będę miała dzieci, dam sobie przyzwolenie na mówienie do nich “Wkurzasz mnie” i “Oczekiwałabym od Ciebie więcej”?
Co za durny komentarz.Co z tego że nie ma dzieci Tamara,sama była dzieckiem,wie jak to działa i na rację.
Bardzo mądre książki! Szczególnie Jesper Juul to godny polecenia autor. To taki Korczak, tylko zza granicy 🙂 Dla niego dziecko to człowiek, a nie zwierzątko
Jestem pod wielkim wrażeniem tej lektury! Polecam ją każdemu, niekoniecznie tylko rodzicom 🙂
Nie rozumiem co posiadanie czy nieposiadanie dzieci ma tu do rzeczy. Macie tu dobrze rozpisne i uargumentowane dlaczego tak, a nie inaczej. Szkoda, że panie posiadające dzieci tego nie wiedzą i piszą takie głupoty w komentarzach.
No właśnie 🙂 To obiektywna lista, nie trzeba być rodzicem, żeby wiedzieć, co może krzywdzić małego człowieka.
Ja mam dwoje dzieci i staram się postępować podobnie. Myślę, że to dobra droga, póki co mam empatycznego czterolatka pomagajcego innym, starającego się rozmawiać i zrozumieć i dwulatkę, która też powoli uczy się odróżniać i wyrażać emocje.
Na pewno nie bez przyczyny jest tak wspaniałym, empatycznym człowiekiem. Chwała za to Jego Rodzicom! 🙂
Ojej, “doświadczone przez życie matki” przemówiły… Szczerze, wolę przeczytać dobre, motywujące rady od bezdzietnej kobiety niż słuchać pseudomądrości od matki piątki dzieci, która np. nie znęca się nad dziećmi i daje im słodycze na zawołanie czy też w ramach przekupstwa. Znam z autopsji.
Dziękuję za te słowa zrozumienia.
Hola hola, już Korczak forsował hasło “Dziecko to nie jest mały dorosły”. Szacunek szacunkiem, ale partnerstwo z kilkulatkiem po prostu nie może wyjść. Nie taka nasza rola jako rodziców.
Nigdy relacja z kilkulatkiem nie będzie polegała na takim partnerstwie jak dorosły-dorosły. Ale warto patrzeć na dzieci jak na “potencjał” dorosłego.
Tak naprawdę tak powinno się po prostu postępować z każdym człowiekiem. Presja, stres czy hejt towarzyszą nam na co dzień. Wiele ludzi też nie rozumie słowa “nie”, w szczególności, gdy “nie” mówią kobiety. Ja też nie mam dzieci i myślę, że wychowywanie ich to najtrudniejsza praca na świecie. Rady są fajne, ale niestety w prawdziwym życiu emocje biorą górę i trudno wtedy zachować się dojrzałe i racjonalnie 🙂
Dlatego powtarzam: taką listę można nosić w sercu jak drogowskaz i wracać dzięki niemu na dobrą drogę, kiedy zdarzy nam się zbłądzić. Nie tylko w kontakcie z dziećmi.
Super wpis, sama prawda! ?
Dziękuję!
Nie trzeba mieć dzieci aby dać komuś dobrą radę. Tak, DOBRĄ! Jestem mamą i zgadzam się z Tamarą w pełni. Bardzo wartościowy artykuł. Dziękuję 🙂
Bardzo dziękuję! 🙂
A ja mam dzieci i wnuki, jedna wnuczka już jest prawie dorosła i mi się te porady podobają. Ta krytyka tu widzę, nie jest konstruktywna. Powiedziałabym nawet, że złośliwa…
Tamara to najlepszy artykuł jaki napisałaś. Jestem mamą i bywam w miejscach gdzie są inni rodzice i to co robią dzieciom to dla mnie szok! Cieszę się że ty, z takimi zasięgania mówisz o tym że można traktować dziecko z szacunkiem! Dziękuję ??
To ja dziękuję! Czuję wdzięczność za ten komentarz i zrozumienie!
Dziękuję, Dorota, że przeczytałaś ten wpis i odniosłaś się do niego!! 🙂
To że nie masz dzieci nie ma znaczenia. Bo wiesz jak odpowiednio reagować już przed. ?Szkoda że takich wpisów nie znalazłam wcześniej ale i tak przydatne.
Dziękuję Ci pięknie za ten komentarz! <3
Taak mam mieszane uczucia.. oczywiscie mialas dobre intencje i to doceniam ale ja tez kiedys bylam ciocia dobra rada i naprawde zycie brutalnie weryfikuje. Wszystkie rady sa ok tylko nie wiesz przez co akurat moga przechodzic rodzice.. nie chce tu sie zaglebiac za bardzo bo oj temat rzeka, ludzie sa rozni i nikt idealem nie jest ale dla swoich dzieciaczkow warto walczyc i tak ogolnie patrzac z dystansu 1 km to tak masz racje ? pozdrawiam
Ja nie twierdzę, że rodzice muszą być kryształowi i idealni. To normalne, że puszczają im nerwy, że błądzą, tracą motywację. Ta lista to tylko trop, który ma im pomóc trzymać się pionu, odnaleźć w sobie, kiedy rozsypuje się wszystko i już sami nie wiedzą, co mają zrobić z dziećmi, z którymi (co wiedzą nawet bezdzietni) nie zawsze jest łatwo.
Ja też nie mam jeszcze dzieci, ale zawsze kiedy widzę taki temat to zaglądam i uważam że te rady są bardzo przydatne i rzetelne. Sama chciałabym żeby moi rodzice poznali je jak byłam mała ?
<3
Bardzo słuszne uwagi. Często rodzice poprostu wolą iść na łatwiznę niż pracować nad swoim zachowaniem w stosunku do dzieci. Uważam, że to jak traktujemy dzieci ma duże znaczenie w ich relacjach z nami w przyszłości.
Absolutnie tak jest!
Jestem mamą. Stosuje i wiem, że te rady są bardzo mądre aby pomóc dziecku dorosnąć w poczuciu miłości, szacunku i bezpieczeństwa. Oraz, że nasze dziecko stanowi osobną jednostkę, które ma prawo być traktowane jak człowiek, który choć jest mały to myśli i czuje po swojemu. Bardzo mi się podoba ten artykuł!
Bardzo dziękuję! <3
Bardzo praktyczne rady! Dzięki Tamaro! I nie musi się mieć dzieci, żeby radzić!
Dziękuję!
Uważaj kochana z takim tematem .Nawet jeśli poparł by Cię jakis wielki autorytet w dziedzinie to dla niektórych i tak będziesz w błędzie .bo nie masz swoich dzieci. Nawet jeśli takiej madce dziecko wychowuje babcia a ona ma z nim sporadyczny kontalt to i tak będzie uważać że jest madrzejsza ?
Ja nie twierdzę, że jestem mądrzejsza 😉 To obiektywna lista rzeczy, które po prostu krzywdzą dzieci, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie.
Zgadzam się w 100% z tymi radami, szacunek to podstawa i o tym właśnie tak naprawdę jest artykuł. Należy po prostu pamiętać, by traktować innych tak, jak samemu chciałoby się być traktowanym. Dzieci za wzór stawiają rodziców, często dopiero po upływie lat widać, że niedaleko pada jabłko od jabłoni… A co ciekawe wcale nie trzeba być rodzicem, by o tym wiedzieć. Podstawą jest otwarty umysł. ?
Dokładnie 🙂 Dziękuję za te słowa, za Twój komentarz! :*
Miłość, radość…Słowa mają wielką MOC… Podpisuje się pod tym całym sercem, które poczuło wdzięczność, po przeczytaniu tekstu. Rzadko można zaobserwować w otoczeniu matki, które stosują właśnie te porady. Ja stosuję i jestem z siebie dumna. Stosuje dzięki temu, że kiedyś osoba, która nie ma dzieci pomogła otworzyć moje oczy i serce na drugiego człowieka, na mojego syna. Gdy mam zły moment synuś do mnie przychodzi i mówi: “Mamooo… Miłooość, radooość” i wszystko mi przechodzi. Jestem w procesie…uczę się siebie, słucham syna – mojego lustra, które uczy mnie. Dziecko to nasz nauczyciel. To cudowne, że Pani Tamara podjęła się rozważań na ten temat i świadomie przygotowuje się do tej pięknej roli mamy, bo dzisiejszy świat nie ułatwia jej pełnienia…albo inaczej – sami sobie utrudniamy:) nie ma znaczenia czy się posiada potomstwo, planuje czy oczekuje – świadomość wypowiadanych słów przydatna jest każdemu, na co dzień…dziękujemy i życzymy miłości, radości spokoju Renia z Olkiem
Piękne, wzruszające słowa. Przeczytałam je z radością i miłością, jak sobie życzy Twój syn. Fantastyczną macie relację, można się tylko uczyć. Dziękuję!
Mam synka 2 letniego i staram się postępować właśnie wg tych zasad. Gdy znamy „teorie”, „praktyka” zawsze staje się łatwiejsza. Kibicuję, żebyś wszystkim pokazała, że inteligentna Mama przynajmniej się stara, a nie odpuszcza na starcie, ponieważ wie, że zaowocuje to szczęściem jej dziecka w przyszłości.
Fantastyczny komentarz, moja mądra i wspaniała Czytelniczko.
Tamarko nie słuchaj komentarzy, że jeśli ktoś nie ma dziecka nie powinien udzielić rad. Jeśli mechanik nie ma Porshe to nie powinien udzielić rad klientowi, który to Porshe posiada? Oczywiście, że tak. O ile zna się na Porshe! A Ty mimo że nie masz dziecka przygotowałaś się do tego wpisu bardzo dobrze! A rady są cudowne! Chciałbym, żeby każda mama z nich skorzystała. Wychowają tym samym kochających i pozytywnych ludzi. A krytyka z komentarzy wyżej? Zero merytoryki mówi samo za siebie.
Asiu, bardzo Ci się dziękuję za te słowa. Czuję ogromną wdzięczność za to zrozumienie! <3
Dokladnie! Mam problem z panowaniem nad wlasnymi emocjami. Wynika to ze sposobu w jaki ja zostałam wychowana… Nie chce powielac błędów moich rodzicow. Najgorsze jest to, że to złe traktowanie mojego dziecka przychodzi mi wręcz automatycznie. I te ciągle wyrzuty sumienia ze znowu zranilam wlasne dziecko 🙁
Bardzo Ci gratuluję, że jesteś taka świadoma i przytomna i potrafisz “wrócić do siebie”, kiedy stare schematy w głowie zaczynają przejmować kontrolę.
Bardzo praktyczne rady! Moja wnuczka ma zaledwie 1.5 tygodnia, więc zapamiętam je sobie na przyszłość.
Pozdrawiam
Dobrze je znać. Pozdrawiam serdecznie!
A ja napiszę że dwie poprzednie komentujące może mają dzieci ale czytając ich krytykę co do wpisu widzę że chyba uderzyłaś w jakiś ‘czuły punkt’ i nie zdają sobie sprawy że jakimś swoim zachowaniem krzywdzą swoje dzieci. Tamaro, może nie jesteś matką ale jak każdy byłaś kiedyś dzieckiem! Dlatego każdy z nas pamięta co nas najbardziej bolało ze strony najbliższych w dzieciństwie! Na szczęście moja mama nie używała żadnych z powyższych tekstów. No, może lekko zmodyfikowany ten o jedzeniu-ale raczej było to słynne “jak nie możesz to nie jedz; dokończ mięso a ziemniaki zostaw” 😀 Tamaro, a może podobny wpis z tekstami “na wesoło”? Na przykład, czy sama pamiętasz tekst “idź się myć bo ja chcę się myć” i z czego to wynika? 😀 spytałam o to moją mamę ostatnio i wspomniała że w sumie nie do końca zdaje sobie sprawę skąd to się wzięło, po czym stwierdziła że może z tego żeby dziecko poszło się wcześniej myć to wtedy jest poczucie że może wcześniej zaśnie haha 😀
Hahah, ciekawy pomysł na wpis 🙂 Dużo jest takich rzeczy, które bezwiednie powielamy w języku, nie do końca zdając sobie z tego sprawę 🙂 A na takie słowa szczególnie trzeba zwrócić uwagę 🙂
Bardzo dobry tekst, niezależnie czy ma Pani dzieci czy nie, wiadomo nie mając ich są pewne założenia jak zrobię, gdy już będę mama i jest to bardzo dobre, bo jest pewna norma, której się chcemy trzymać i gdy ja przekroczymy wiemy, że to nie może się już powtórzyć lub wgl nie dopuścimy do takiej sytuacji. Pozdroawiam, proszę nie przejmować się hejtem ?
Dziękuję bardzo!! 🙂