
Szukanie miłości na Tinderze – czy to w ogóle ma sens? Dzisiaj przyjrzę się temu zjawisku i poszukam odpowiedzi na pytanie, które pewnie wielu z nas zadawało sobie chociaż raz w życiu.
Jak działa Tinder?
Korzystanie z Tindera raczej nikogo już nie dziwi. Popularność tej aplikacji, która dostępna jest w 30 językach, w 196 krajach, porównywać można śmiało z Instagramem. Z raportu agencji konsultingowej IRCenter wynika, że już w 2016 r. Tindera używało ponad 3% polskich internautów (czyli, na tamtej moment, prawie 800 tys. osób!). Co ciekawe, wśród aplikacji randkowych cieszących się popularnością w Polsce to nie Tinder zajmuje pierwsze miejsce. Według statystyk, jakie pojawiały się w sieci w 2019 roku (na przykład na na portalu WirtualneMedia), polskim królem tego rodzaju apek jest Badoo.
Nadal to jednak Tinder stanowi symbol zjawiska, jakim jest wybieranie w sieci potencjalnego partnera czy partnerki na randkę. Codziennie 10 mln osób na świecie wykonuje 1,6 mld swipe’ów, czyli przesunięć w lewo (“nie jestem zainteresowana/y”) albo w prawo (“jestem zainteresowana/y”). Użytkownicy logują się średnio 11 razy dziennie, na samym przesuwaniu spędzają 35 minut na dobę, a do tego dochodzą niekiedy długie godziny korespondencji. Na każdego przypada 140 swipe’ów dziennie. Mężczyźni akceptują aż 46% wyświetlanych zdjęć kobiet, z kolei kobiety tylko 14%. mężczyzn. Kiedy dwie osoby przesuną w prawo swoje profile, następuje match, czyli sparowanie – możan rozpocząc konwersację albo umówić się na randkę. Do 2017 r. na Tinderze zarejestrowano aż 20 mld matchów – szacuje się, że dziennie na świecie za pomocą Tindera poznaje się 26 mln par.
ZOBACZ TEŻ >> 7 RZECZY, KTÓRE ŚWIADCZĄ O TYM, ŻE PIERWSZA RANDKA POWINNA BYĆ OSTATNIĄ

1. TELEFON iPhone 7 | 2. TABLET Samsung
Kto korzysta z Tindera?
Z badań o polskim Tinderze wynika, że prawie połowa użytkowników to ludzie w związkach partnerskich lub małżeńskich (luty 2017, IRCenter.com). Ale tak naprawdę rodzajów użytkowników jest mnóstwo, więc absolutnie nie warto generalizować. Wśród korzystających z Tindera czy Badoo znajdują się osoby samotne, które pracują tak dużo, że nie mają czasu poznać nikogo poza biurem, ale też żądni rozrywki single czy osoby, które zakończyły trudne relacje i są zbyt nieśmiałe, żeby szukać „w realu”.
Czy Tinder to spłycenie relacji?
Niekoniecznie! Oczywiście relacje zawiązywane na Tinderze mogą polegać na niezobowiązującym seksie, ale z doświadczenia wiem, że z aplikacji korzystają też osoby szukające prawdziwego uczucia. To dokładnie tak samo jak w realnym życiu, tyle że wszystko jest zintesyfikowane i podane „na dłoni”. Nikt się też specjalnie nie kryje z tym, jaki ma cel, bo chce sobie oszczędzić czasu i rozczarowań. To możesz odczytywać w kategorii plusów – przynajmniej „na dzień dobry” wiesz, z kim masz do czynienia i decydujesz sam/a, czy w to wchodzisz, czy nie.
ZOBACZ TEŻ >> JAK BYĆ BARDZIEJ PEWNĄ SIEBIE W SEKSIE? 7 RZECZY, KTÓRE POZWOLĄ CI CZUĆ SIĘ LEPIEJ W ŁÓŻKU
Jak Tinder na nas działa?
Jak powiedział psychoterapeuta i seksuolog Michał Pozdał w wywiadzie dla Zwierciadła: „W aplikacjach randkowych często tworzymy awatary samych siebie. Nie zawsze robimy to celowo, po prostu sama aplikacja kusi do tworzenia autokreacji. Jedne informacje o sobie pomijamy, inne podkreślamy i one wcale nie muszą być niezgodne z prawdą, ale już sam ten zabieg powoduje, że ulepszamy swój wizerunek. Na przykład piszę, że lubię słuchać muzyki, i w zależności od tego jakiej, taki obraz siebie tworzę”. W rzeczywistości jest trochę łatwiej spostrzec oszustwo czy manipulacje. Jak tłumaczy Pozdał, „W realu dużo dzieje się poza słowami, w mimice, mowie ciała, możemy dopytać”. Jaki płynie z tego wniosek? Musimy być świadomi, że ten internetowy awatar nie zawsze ma wiele wspólnego z tym, jacy naprawdę są nasi „kandydaci z Tindera”.
Druga rzecz – opieranie swojej opinii na zdjęciu i tak zwany ghosting, wynikający z dyskredytowania osoby, która „podpadła” nam tym, że na przykład nie okazała się wystarczająco ciekawa w rozmowie czy nie jest “w naszym typie”. Częstym problemem w przypadku korzystania z aplikacji randkowych (generujących ogromną dynamikę) jest właśnie wynikający z natychmiastowości brak empatii.

1. KSIĄŻKA “Miłość. I co dalej?” T. Mindewicz-Paucz | 2. KSIĄŻKA “Kochaj” R. Brett
3. KSIĄŻKA “Jak się nie rozstać, a jak się rozstać, to jak?” K. Miller, S. Giżyńska
Tinder – warto czy nie?
Randkowe aplikacje są stworzone po to, żeby szybko zaspokajać takie potrzeby, w internecie najszybciej szuka się partnerów. Kłopot polega „tylko” na tym, żeby znaleźć odpowiedniego kandydata. Bo – aplikacja czy tradycyjne swaty – to zawsze jest loteria i ryzyko. Możemy trafić świetnie, ale też pechowy traf może nas zniechęcić do dalszego szukania. Dlatego z Tindera jak najbardziej można korzystać, ale zawsze trzeba być przy tym czujnym i przede wszystkim świadomym. Jak mówi seksuolożka i psycholożka Barbara Baran w rozmowie z Pauliną Klepacz z Vogue: “ Ludzie dzielą się na fanów aplikacji i tych, którzy są całkowicie przeciwni mieszaniu uczuć z technologią. Ci pierwsi mają obecnie sporo do wyboru, dlatego pierwszym krokiem powinno być zadanie sobie pytania: kogo i w jakim celu szukam”.
Dwa lata temu, kiedy miałam bardzo dużo zajęć, sama ściągnęłam Tindera, żeby przetestować jego możliwości, ale szybko zostałam zablokowana jako osoba podszywająca się… pod siebie. Tak skończyła się moja przygoda z aplikacją randkową, ale w dalszym ciągu uważam, że nie ma nic złego w poszukiwaniu fajnych, wartościowych znajomości na Tinderze – trzeba się tylko uzbroić w cierpliwość i spędzać długie godziny na swipe’owaniu profili w poszukiwaniu tego, który zaciekawi od pierwszego wejrzenia. Według mnie można to porównać do chodzenia w tym celu na imprezy czy spotkania towarzyskie, tyle że w zintensyfikowanej formie. Ta intensywność wiąże się jednak nie tylko z większą ilością możliwych znajomości w jednostce czasu, ale też większym ryzykiem spotkania niewłaściwych osób czy przeżycia sytuacji, które absolutnie nie są spełnieniem naszych marzeń.
Przy okazji pamiętaj o swoim bezpieczeństwie: korzystając z Tindera, nie podawaj wrażliwych danych osobowych czy nie wysyłaj zdjęć, których wolałabyś/wolałbyś nie publikować, zanim nie poznasz osoby znajdującej się “po drugiej stronie”.
Jaka jest Twoja opinia na temat randkowych aplikacji i poznawania drugich połówek na Tinderze? Myślisz, że w takim miejscu można znaleźć miłość swojego życia czy raczej nawiązać niezobowiązującą znajomość? Podziel się swoimi spostrzeżeniami w komentarzu!
EWENTUALNIE DUŻY WIDGET 2
Przeczytaj:
Można poznać wiele osób tego nie wartych, ale jestem przykładem na to, że na podobnym portalu można poznać miłość swojego życia ?
No proszę! A długo musiałaś szukać? Wybacz tak szczere pytanie, ale myślę, że wszyscy chcieliby to wiedzieć 😀
Na Tinderze poznałam najcudowniejszego chłopaka na świecie ? A co najciekawsze, okazało się, że przez całe dotychczasowe życie mieszkaliśmy zaledwie kilka kilometrów od siebie, i w mieście, w którym studiowaliśmy i w mieście, w którym obecnie mieszkamy ? Nigdy wcześniej nie widzieliśmy się na żywo ? Dzięki tej aplikacji udało nam się spotkać i jesteśmy szczęśliwi ?
Cuuudownie – bardzo się cieszę, że Wam się udało na siebie trafić <3
Poznałam męża na tym portalu.
<3
Sama korzystałam z takiej aplikacji randkowej.
Bardzo szybko się przekonałam że jednak wi3kszosc osób “zainteresowanych ” to zwykli flirciarze, myślący o jednym. Jednak … znalazl się jeden rodzynek,którego nie tylko interesowało co lubię robić w wolnym czasie ale też czemu się tu znalazlam. Od słowa do słowa, aż.. usunąłam aplikację z powodu natretnych wiadomości od innych. Nie przejmując się owym rodzynkiem.
Odnalazł mnie po 3 miesiącach na Facebooku. Kilka razy się spotkaliśmy i nagle mieszkam w Holandii. Mamy wspaniałego psiaka i planujemy kupno własnego domu.
Morał historii jest taķi.
Jeśli to ma być ten, to i tak Cię znajdzie.
Nie ważne czy to będzie w Internecie czy supermarkecie.
Aaaaa <3 Cudowna historia!! Bardzo dziękuję, że zachciałaś się nią podzielić. Życzę Wam wszystkiego, co najwspanialsze!!
Swojego męża poznałam poprzez podobny portal. Najpierw zaczęliśmy ze sobą pisać po miesiącu umówiliśmy sie na pierwszą randkę, po trzeciej randce byliśmy już parą. W tym roku minie 5 lat odkąd jesteśmy razem. Będziemy też świętować 2 rocznicę ślubu i roczek synka. Życie płata różne figle a miłość swojego życia można poznać już nie tylko w sklepie, parku czy dyskotece ale też w Internecie.
Żeby było zabawniej zakładając profil na portalu randkowym nie byłam nastawiona na szukanie partnera i miłości, a raczej na poznanie nowych ludzi. Partner znalazł mnie a miłość nas oboje zaskoczyła.
I to jest najlepszy przykład tego, że wszystko się pojawia we właściwym czasie i we właściwy sposób! 🙂
Działa 🙂 umówiliśmy się “na spacer”. Trwa już ponad 2 lata i wkrótce powitamy na świecie naszego synka 🙂
No proszę! 🙂 Cudownie!!!
Ja tego samego dnia, którego założyłam konto na Tinderze, poznałam przez tę aplikację mojego przyszłego męża;))
Cudownie, życzę Wam wszystkiego, co najlepsze!! <3
Na Tinderze poznałam swojego obecnego męża. Po kilku miesiącach znajomości wyjechaliśmy na wspaniałe wakacje potem zamieszkaliśmy razem a teraz mamy wspaniałą córeczkę ?
Cudownie, ogromnie Wam gratuluję! <3
Mnie spotkała ta sama historia .
Ja np jestem osobą, która najzwyczajniej w świecie nie ma gdzie poznawać. Czasy studenckie już minęły (mam prawie 30 lat) , pracuję w rodzinnej firmie w hermetycznym środowisku,kierunki kształcenia,które wybieram są zazwyczaj mocno sfeminizowane.
I bardzo dobrze – nie liczy się miejsce do poszukiwania miłości, a intencja 🙂
Ja tak poznawałam swoich partnerów 🙂 Obecny będzie moim mężem z internetu 🙂
No proszę, cudowna historia! <3
4 lata temu ( chyba jakos po roku od zainstalowania tindera) poznalam swojego (obecnie) narzeczonego takze bylo warto:) Ale zanim trafilam na ksiecia spotkalam duzo “żab” i facetow ktorzy na “czesc” wysylali swoje prywatne zdjecia…
Trzeba było zrobić niemałą selekcję :)))