Jeśli myślisz, że kiedyś dbanie o zdrowie i urodę było minimalistyczne i nieskomplikowane to jesteś w błędzie. Nasze prababcie, podobnie jak my, miały całą masę sposobów na bycie piękną. Chcesz poznać część z nich? Zapraszam! 

Zdrawica 

Tajowie mają swoje masaże, Chińczycy akupresurę, Hindusi ajurwedę, Skandynawowie sauny, a my Słowianie… ZDRAWICĘ. Koi ona słynny słowiański niepokój i poprawia humor. Opiera się na założeniu, że kontakt człowieka z naturą jest gwarantem harmonii i świetnego samopoczucia. Cały rytuał jest dość skomplikowany. W najprostszej postaci zaczyna się kąpielą stóp. Odpręża ona całe ciało i przygotowuje do dalszych etapów. Kolejny etap to łaźnia parowa, w której ciało i umysł zostają ukojone nie tylko za pomocą działania pary, ale też specjalnie dobranych ziół (lipy, melisy, sosny, lawendy, jałowca). Następnie – masaż miodem pitnym. Przenika on przez skórę, pobudza przepływ limfy, oczyszcza z toksyn, rozluźnia mięśnie. Tutaj możesz poczytać więcej na ten temat, a nawet spróbować na własnej skórze

Przy okazji, skoro wspomniałam o saunach w Skandynawii, nie mogę pominąć BANI. To nasza słowiańska ziołowa sauna. To rodzaj pomieszczenia, usytuowanego najczęściej za domem. Funkcjonuje na zasadzie sauny parowej – na gorące kamienie wylewa się wodę, żeby wytworzyć parę. W trakcie kuracji powinno się chłostać ciało brzozowymi witkami (dawniej wierzono, że w ten sposób wypędza się „złego ducha”). Następnie schładza się zimną wodą, i tak na przemian kilka razy. 

Bania to słowiańska sauna. Oprócz wysokiej temperatury i pary, stosuje się w niej chłostę brzozowymi witkami. 

1. KSIĄŻKA “Piękno bez konserwantów” A. Zaprutko-Janicka | 2. KSIĄŻKA “Sekrety urody babuszki” R. Ruder, S. Campos

Masaże twarzy i brzucha 

Azjatki od pokoleń ćwiczą jogę i robią masaże twarzy, ale okazuje się, ze Słowianki też od lat mają swój system uciskania, oklepywania i obszczypywania cery. Dzięki niemu krew lepiej krąży, twarz odzyskuje ładny koloryt, a na dłuższą metę wolniej się starzeje. Na pewno pamiętasz, że kiedy Twoja babcia wklepywała krem, zawsze robiła to naprawdę mocno – aż cera stawała się zaczerwieniona. Przed wojną, kiedy blade lico z lekkim rumieńcem było w cenie, panie szczypały sobie policzki, żeby uzyskać efekt zdrowo rumianej buzi

Masaż brzucha (SMB lub terapia wisceralna), o którym więcej przeczytasz tutaj, to pradawna metoda, która ma za zadanie pomagać podczas zaparć, w zespole jelita drażliwego, problemach z trawieniem, podczas bolesnych miesiączek czy w bólach kręgosłupa. Jego istotą jest delikatne uciskanie narządów jamy brzusznej – zawsze w określonej kolejności. Na przykład podczas niestrawności należy masować prawą stronę brzucha, pod żebrami, zataczając coraz większe kółka, aż do pępka, zgodnie ze wskazówkami zegara. 

Słowiańska gimnastyka 

Znana jest także pod nazwami „gimnastyka czarownic”, „stojąca woda”, „siła Bieregini” albo „narodziny gwiazdy”. Taka gimnastyka jest terapią dla ciała, holistycznym system odnowy i odblokowywania energii, opartym na słowiańskim dziedzictwie etnicznym. Jej znawcy i entuzjaści twierdzą, że jest dla nas bardziej skuteczna od jogi czy tai-chi, bo wywodzi się z naszej kultury i stworzona została w oparciu o nasze warunki fizyczne, potrzeby czy klimat. 

Słowiańska gimnastyka składa się z 27 ćwiczeń (9 ze świata górnego, które wykonywane są na stojąco, 9 ze świata średniego, ćwiczone na kolanach i 9 ze świata dolnego, wykonywane w pozycji kolankowo-łokciowej), odnalezionych i zebranych na ziemiach białoruskich w latach 90. XX wieku. Przeznaczona jest dla kobiet, bo wpływa na nasz układ hormonalny. Za każdym ćwiczeniem stoi określona energia, którą ono aktywuje. Kiedy je wykonujemy, uruchamiany jest przepływ energii odblokowujący to, co przeszkadza w jej pełnej realizacji w życiu. Wraz ze zmianami na poziomie fizycznym, następuje w nas pewne przewartościowanie, lepszy kontakt ze sobą, swoim umysłem. Zaczynamy zwracać uwagę na własne pragnienia, zadajemy sobie pytania, rozwiązujemy problemy. Koniecznie zajrzyj na blog Anny Wrzesińskiej, która jak nikt inny potrafi opowiadać o tym zagadnieniu. 

Rytuał pięknych dłoni i stóp

Przed wojną nasze przodkinie miały kosmetyczne guru w postaci pani Julii Świtalskiej. Wyznaczała ona trendy, uczyła jak dbać o siebie, założyła Instytut Piękna, wydała kilka ważnych dla ówczesnych kobiet książek, na przykład: „Jak można zachować młodość” (1933), „Jak pielęgnować włosy” (1929), „Kosmetyka życia codziennego” (1930). Jeśli chcesz więcej dowiedzieć się na jej temat, to polecam współczesną tym razem  książkę „Piękno bez konserwantów”, a ja dziś skupię się na propagowanym przez Świtalską rytuale pięknych dłoni i stóp. Miał on ściśle określony przebieg, który do dziś pozostaje aktualny.

Najpierw ręce. „Należało wymoczyć rękę w ciepłej wodzie z mydłem tak, by skóra zmiękła. Następnie odstające fragmenty wycinano. W razie problemów odsuwało się naskórek z pomocą patyczka owiniętego watą, patyczka z drzewa różanego, ewentualnie kościanej łopatki. W przypadku zaś skaleczenia do przecięcia skóry należało przyłożyć kryształ ałunu, który ma działanie bakteriobójcze. Na koniec przychodził czas na wypolerowanie płytki specjalnym proszkiem i ewentualne nadanie koloru.” (Aleksandra Zaprutko-Janicka. „Piękno bez konserwantów”).

Do pielęgnacji dłoni stosowano domowej roboty krem. Oto przepis: 

15 GRAMÓW KROCHMALU Z MĄKI ZIEMNIACZANEJ, 

30 GRAMÓW WODY, 

200 GRAMÓW GLICERYNY, 

12 GRAMÓW TLENKU CYNKU

3 GRAMY ESENCJI ZAPACHOWEJ (może być olejek)

Zmieszaj krochmal z wodą, dodaj do niego glicerynę i podgrzewaj, najlepiej w kąpieli wodnej. Cały czas mieszaj. Po uzyskaniu jednolitej masy zdejmij z ognia i dodać tlenek cynku. Ponownie wymieszaj. Na koniec dodaj olejek zapachowy.

Teraz czas na stopy. Sugerowany przebieg domowego pedicure również podobny był do obecnego. Na początek moczenie nóg w misce z ciepłą wodą z dodatkiem szarego mydła (Biały Jeleń, dostępny do dziś w drogeriach), boraksu albo sody. Po zmiękczeniu skóry następowało usuwanie zrogowaciałego naskórka pumeksem.  Skórki należało, podobnie jak na dłoniach, odsunąć patyczkiem. 

Ciekawe były sposoby walki z odciskami. „Jeśli zrządzeniem losu akurat posiadamy na parapecie GERANIUM, możemy wykorzystać do walki z odciskami także tę roślinę. W tym celu jej liście w całości macerujemy przez dwa-trzy tygodnie w oleju rycynowym. Po tym czasie wyjmujemy jeden i przykładamy na odcisk jak okład”. Drugim sposobem, podpowiadanym przez autorkę wydanej w 1937 roku książki “A będziesz piękna i młoda”, jest moczenie przez 30 minut miąższu chleba w occie i przyłożenie na noc na odcisk.

Przykre zapachy maskowano za pomocą talku. 

Kiszonki 

Od pedicure gładko przechodzimy do…kiszonek. A to wbrew pozorom nie aż tak odległe tematy, bo kiedyś kiszoną kapustę deptało się właśnie bosymi stopami, a więc higiena w tym zakresie była wysoce wskazana! 😉 

A tak poważnie, to znane od stuleci kiszonki mają ogromną moc. Spokojnie można nazwać je polskimi „superfoods”. Są efektem fermentacji, zawierają mnóstwo bakterii mlekowych, mają działanie probiotyczne. Zawartość kwasu mlekowego dobrze wpływa na florę bakteryjną i cały układ trawienny. Wpływają na zmniejszenie ilości cholesterolu we krwi, regulują poziom cukru, mają mnóstwo witamin i minerałów. Pamiętaj, żeby jeść ich dużo szczególnie teraz, bo zawarta w nich witamina C podnosi odporność. 

Co zrobić, żeby prawidłowo kisić? 

Przede wszystkim sprawdzić jak kisić konkretny rodzaj produktu. Przydatne będą tu książki takie jak ta. Niektóre warzywa kisi się w całości (na przykład ogórki), inne trzeba poszatkować (kapusta). Aby kiszenie przebiegło prawidłowo, trzeba zadbać o to, by w kiszonych produktach było jak najmniej tlenu, który przyspiesza procesy gnicia (stąd deptanie kapusty stopami). 

Z czego robić kiszonki? 

Oprócz świetnie nam znanej kapusty i ogórków, kisić można paprykę, owoce, grzyby, ziarno, a nawet pieczywo (kwas chlebowy). 

1. SZAMPON ZIOŁOWY Babuszka Agafia | 2. KOKTAJL DO WŁOSÓW Barwa Ziołowa

Współczesne kosmetyki produkowane na bazie polskich ziół i starosłowiańskich receptur

Wraz z modą na ekologię i naturalne składy kosmetyków, przyszły produkty bazujące na produktach z naszego rejonu. Zamiast szamponu z papają czy melonem, możemy używać tego z czarną rzepą czy jałowcem. Zamiast toniku do twarzy sprowadzanego z Korei czy Włoch, możemy sięgnąć po hydrolat z rumianku. Oto kilku moich faworytów kosmetycznych:

Żel siarczkowy Dr Duda

Jest to żel pod prysznic i do kąpieli w wannie wyprodukowany na bazie wody mineralnej siarczkowo-siarkowodorowej ze źródła „Zuzanna” koło Buska Zdroju. Łagodzi podrażnienia, usuwa nadmierną potliwość, poprawia ukrwienie skóry. 

Koperkowa włosomyjka 

Do przetłuszczających się włosów. Jednocześnie myje, zmniejsza przetłuszczanie i nawilża skórę. Jak informuje producent: „Receptura szamponu skomponowana została wg ludowych, sprawdzonych przepisów naszych babek i prababek, które miały zazwyczaj piękne i długie warkocze plecione w zgrabne koczki.”

Mydło nagietkowe 

Pięknie zapakowane, idealne na gwiazdkowy prezent. Ma działanie kojące, nawilżające. 

Serum do twarzy z Ciechocinka 

Wzbogacone o wodę mineralną „Krystynkę”. Zmniejsza widoczność zmarszczek, pozostawia uczucie gładkości i miękkości. Poprawia koloryt cery, pozostawia uczucie nawilżenia. 

Krynickie serum do rąk 

Natłuszcza, wygładza, regeneruje. Zawiera między innymi ekstrakt z borowiny, lanolinę, d-panthenol. 

A może Ty znasz jeszcze inne typowo słowiańskie metody pielęgnowania urody? Jestem ciekawa, jak dbała o ciało i twarz Twoja babcia czy prababcia! Koniecznie podziel się takimi informacjami w komentarzu pod tym wpisem!

Przeczytaj: