Bywa, że Twoje dyskusje w internecie, zwłaszcza na tematy, które mocno Cię dotykają, wymykają się spod kontroli? Jeśli nie chcesz marnować swojej energii i czasu na tłumaczenie innym oczywistych rzeczy, sprawdź mój mały poradnik. Podpowiem w nim, jak rozmawiać w sieci i nie dać się wyprowadzić z równowagi.

Dyskutować w internecie czy nie dyskutować – oto jest pytanie

Zdarza Ci się przeżywać frustrację i marnować swoją życiową energię na dyskutowanie w internecie, zwłaszcza z obcymi ludźmi, którzy tak naprawdę nie mają na Ciebie żadnego wpływu? Wiem, że łatwo jest dać się ponieść takim debatom, ale czy warto? To zależy od tego, jak rozmowy są prowadzone. Jeśli są merytoryczne i budujące, mogą być świetną płaszczyzną do poszerzenia swoich doświadczeń, wiedzy. Internetowe kłótnie “na noże” nie wnoszą nic do życia osób, które w nich uczestniczą, a najczęściej polegają na dość agresywnym przekonaniu innych do swojej racji bez absolutnie żadnej wrażliwości na drugą osobę. Czego dotyczą najtrudniejsze dyskusje? Przede wszystkim tematów “gorących” – takich, które nie dają spokoju obu stronom, są uznawane za świętość, sprawa honoru. W praktyce internetowe kłótnie mogą w takim samym stopniu dotyczyć polityki, religii, światopoglądu, diety czy wychowywania dzieci, co wyboru obsady do serialu czy najnowszej książki popularnego autora. Im więcej emocji budzi dany temat, im bardziej jest kontrowersyjny, tym dosadniejsze argumenty są wytaczane w dyskusji i tym bardziej pewne, że błaha z początku rozmowa może się zamienić w istne piekło. Niestety, coraz częstszym zjawiskiem w kontekście rozmów w internecie jest hejt, polegający na znieważaniu, obrażaniu i ośmieszaniu tych, którzy się z nami nie zgadzają.

Jak już wspomniałam – w większości przypadków internetowe dysputy są kompletnie niepotrzebne. Frustrują, męczą, budzą wyrzuty sumienia, bywają jak “trigger”, który odpala Twoje najgorsze schematy (autorytatywność, kłótliwość, pasywną agresję, zazdrość – mogłabym wymieniać wiele przykładów). Warto ich więc unikać, chyba, że nauczysz się je traktować jak cenną lekcję, źródło wiedzy, psychiczne “lustro”, w którym możesz się przejrzeć. Spotkanie z drugą osobą zawsze jest takim placem, na którym można testować i sprawdzać siebie, o ile robi się to świadomie i w określonym celu. Jeśli nie chcesz, żeby internetowe dyskusje zawsze przeradzały się w bezsensowne i wycieńczające Cię energetycznie kłótnie, sprawdź jak… dyskutować. Ja mam na to kilka sprawdzonych sposobów.

ZOBACZ TEŻ >> PSYCHOLOGIA KŁÓTNI W ZWIĄZKU: ZDROWE RÓŻNICE CZY NIEZDROWA WALKA?

1. KSIĄŻKA “Jak być silną i wysoko wrażliwą” S. Harke | 2. KSIĄŻKA “Jak rozmawiać z nieznajomymi” M. Gladwell

1. Nie trać z oczu celu dyskusji

Pierwsza podstawowa zasada zdrowej dyskusji, zarówno tej w rzeczywistym świecie, jak i w internecie: pamiętaj o celu rozmowy. Ta porada może Ci się wydawać banalna, ale zwróć uwagę, jak często nasze dysputy z innymi, zwłaszcza obcymi czy przypadkowo poznanymi osobami stają się jak śnieżna kula, która toczy się w przypadkowym kierunku, po drodze zbierając wszystko, na co napotka. Przykład? Zaczynamy rozmawiać o wyniku wyborów, chcąc podzielić się swoim zdaniem na ich temat, a kończymy, obrzucając się inwektywami dotyczącymi preferowanego gustu muzycznego czy ilości przeczytanych w życiu książek. Nie dawaj się wyprowadzić z równowagi: miej przed oczami cel rozmowy i unikaj zaczepek osób, które próbują Cię sprowokować.

Warto przy okazji stosować pespektywę refleksji, nie osądzania. Jak mówi prof. dr hab. Zbigniew Krysiak z Fundacji im. Roberta Schumana: “Zamiast mówić o tym, kto nas rozczarował i jak źle daną osobę postrzegamy, mówmy: czuję złość, smutek, radość, pokój czy niepokój z powodu tej sytuacji. Dopóki będziemy mówić o własnych uczuciach i dopóki nie będzie za nimi szło żadne działanie: obwinianie, osądzanie kogoś drugiego, to jest to w porządku”. Warto się starać, bo przeprowadzona w zdrowych warunkach rozmowa daje większe szanse na porozumienie.

2. Nie udowadniaj swojej racji za wszelką cenę

Po pierwsze nie zawsze musisz mieć rację, po drugie – nawet, jeśli ją masz, nie musisz tego udowadniać. Naprawdę. Nie każda rozmowa musi być walką na śmierć i życie, nie w każdej rozmówca musi się z Tobą zgodzić. Prawdziwa wewnętrzna mądrość polega na tym, że umiesz odpuścić i nie zmieniać na siłę cudzej opinii/zdania/światopoglądu. Mi bardzo polega wewnętrzna medytacja, w której pozwalam drugiej stronie błądzić w niewiedzy czy nieświadomości albo po prostu kroczyć swoją ścieżką. Każdy z nas ma swoją własną perspektywę, a to, że coś działa ma mnie bądź dla mnie jest oczywiste, wcale nie oznacza, że musi być takie dla innych ludzi. Niech te osoby przeżywają własne życie na swój sposób, a Ty po prostu daj dobry przykład, podziel się swoimi spostrzeżeniami i pozwól im samoistnie zakiełkować w czyimś umyśle. Hejt w internecie często jest spowodowany tym, że każdy z nas chce czuć się ważny, wysłuchany, respektowany. Nie próbuj sobie jednak rekompensować braków w tych obszarach w rozmówkach na Facebooku czy Instagramie – to nie ma większego sensu.

3. Staraj się zrozumieć perspektywę drugiej osoby

W każdej kłótni bardzo ważna jest empatia. Wiem, że jest o nią trudno w sytuacjach, w których ktoś rani Twoje uczucia albo po prostu mówi rzecz, z którymi absolutnie nie możesz się zgodzić. Ale warto starać się zrozumieć cudzą perspektywę. Zanim napiszesz coś w wyniku złości, oburzenia czy rozczarowania, weź głęboki oddech i pomyśl, że osoba, z którą wchodzisz w dyskusję może mieć zupełnie inne doświadczenia, mogą nią kierować emocje, które dla Ciebie są trudne do zrozumienia, może mieć też zupełnie inny cel. Przykład? Dyskusja na temat tolerancji z kimś, kto obawia się odmienności, bo nigdy nie miał z nią styczności albo rozmowa o konkretnym dziele sztuki z osobą, która posiada zupełnie inny zasób wiedzy i doświadczeń. 

4. Nie pisz pod wpływem emocji

Nie prowokuj i nie dawaj się sprowokować. Najprostszą metodą na to jest powstrzymywanie się przed pisaniem w sytuacji, w której emocje zaczynają brać nad Tobą górę. Jeśli czujesz, że za chwilę możesz napisać o kilka słów za dużo, spróbuj spojrzeć  boku na tę sytuację i zastanów się, czy naprawdę warto. Czy opłaca Ci się angażować do takiego stopnia, czy z boku nie będziesz się wydawać osobą sfrustrowaną i agresywną, czy nie stracisz dobrego zdania na własny temat, a czasem nawet – czy nie doprowadzisz do większych problemów (na przykład w pracy czy relacji ze znajomymi/partnerką/partnerem). 

Ten punkt dotyczy też odmiennej sytuacji: kiedy w złości na sytuacje, które wydarzyły się poza internetowym forum (kłótnia, niepowodzenie w pracy itd) dajesz upust swoim emocjom w wypełnionych “złą krwią” dyskusjach w internecie. To prosty sposób na to, żeby kogoś zranić (tak, po drugiej stronie znajduje się człowiek ze swoją emocjonalnością i wrażliwością!) albo zrobić krzywdę sobie, pogłębiając problem z emocjami lub przyzwyczajając się do szkodliwych metod rozwiązywania problemów (czytaj: wyżywanie się na innych). Dla mnie bardzo ważne są słowa dr hab. Ewa Łętowska, prawniczka i pierwszy polski Rzecznik Praw Człowieka, która na konferencji Obserwatorium Mediów w Polsce dotyczącej mowy nienawiści w 2013 roku zacytowała Shillera:  „Spokój cmentarzyska można osiągnąć nie tylko dzięki cenzurze, ale i przez dobrowolną autocenzurę”. 

1. KSIĄŻKA “Pokolenie JA. Niezdolni do relacji” M. Nast

5. Nie stosuj snobizmu moralnego

W internecie można się spotkać również ze zjawiskiem… snobizmu moralnego. Polega na poczucie wyższości wobec innych, wiedzy absolutnej, która sprawia, że nawet “nie chce nam się tłumaczyć” komuś, jaka jest prawda. Osoby, które uciekają się do takiej metody rozmawiania w sieci często zarzucają innym stosowanie hejtu, intelektualne braki, nieświadomość. Często problem ten uwypukla się w trakcie dyskusji dotyczących etyki, moralności czy polityki. Na przykład osoba, która broni mniejszości seksualnych może uważać, że ktoś “hejtuje”, nawet jeśli w bardzo kulturalny i łagodny sposób przedstawia swój (oczywiście odmienny) punkt widzenia. Snobizm moralny lubi towarzystwo – często stosujące go osoby wzajemnie podbijają swoje wypowiedzi na forach (chociażby na Facebooku) dając innym odczuć, że są w pewnym sensie lepsi, mocniejsi, bardziej solidarni.

6. Nie bój się rozmawiać

Kolejnym, nieco innym problemem związanym z kwestią dyskutowania w internecie jest nadmierny lęk przed tym, żeby zabierać głos. Boimy się ośmieszenia, opinii znajomych, którzy mogą zauważyć nasze wypowiedzi, obawiamy się też, że stracimy nad sobą kontrolę czy zostaniemy sprowokowani. W efekcie często odpowiadamy na posty znajomych w wiadomości prywatnej czy live, nie chcąc dyskutować na forum. Moja rada? Nie musisz się bać rozmów, które są merytoryczne i mogą wnieść coś interesującego w życie Twoje i innych. Nie każda odmienna opinia musi być od razu uznawana za “krytykanctwo”. Warto po prostu mieć świadomość tego, gdzie leży granica. 

Obejrzyj:

Jak dyskutować? Na drodze do lepszej dyskusji Akademia Retoryki Igora Zalewskiego

Dlaczego tak trudno o rzeczową dyskusję (w internecie)? | Szybkie pytanie, szybka odpowiedź #9 Uwaga! Naukowy Bełkot Uwaga! Naukowy Bełkot